Z niecierpliwością czekałam na kontynuację [geim] i po raz kolejny Anders de la Motte mnie nie zawiódł - [buzz] jest doskonała. Autor na początku kluczył i zwodził mnie tak skutecznie, że pogubiłam się - myślałam: o co chodzi?
I wtedy rozkręciło się na całego - czytałam, czytałam, aż skończyłam - nie mogłam odłożyć.
De la Motte jest mistrzem w knuciu intrygi opartej na problematyce IT, w końcu pracuje w tej branży, i pokazuje nam jak internet, którym się zachwycamy, jest niebezpieczny.
"buzz", "buzz marketing" czy "buzz control" - wszystko to oznacza dyskretny szeptany marketing kontrolowany w internecie. To tworzenie opinii i sugestii, które podejmują inni, to kreowanie sobie dobrego pijaru i eliminowanie złego. Internet to narzędzie o nieograniczonych możliwościach, ale czy jest bezpieczne? Czy opinie, które spotykamy w necie są prawdziwe? Czy tworzą je ludzie, czy internetowe trolle? Oto jest pytanie! A więcej o internetowym świecie powie Wam [buzz].
Po raz kolejny spotykamy HP, czyli Henrika Pettersona, który po wyeliminowaniu Gry, przejął jej fundusze i aktualnie tuła się po świecie. "Tuła", bo podróżowanie już mu się znudziło, chciałby wrócić do Szwecji, ale obawia się, że tam czeka na niego zemsta Gry. Ma pieniądze, ale nie czuje się wolny, ani szczęśliwy.
Pewnego wieczoru poznaje Annę Argos, piękną i bogatą kobietę, jednak ta znajomość ściąga na niego kolejne kłopoty. Kobieta zostaje zamordowana, a o jej zabójstwo podejrzany jest Henrik. Zostaje deportowany i wraca do kraju. Rozpoczyna inwigilację firmy ArgosEye należącej do zmarłej - efekty są zaskakujące, żeby nie rzec szokujące. HP jako Menge pakuje się w kolejne kłopoty i niechcący wciąga w to siostrę, policjantkę Rebeccę Normen. Kobieta, jak i jej brat, ma niezwykłą zdolność pakowania się w kłopoty. Na skutek nieudanej akcji w Darfurze, zostaje zawieszona w obowiązkach, a na blogu policyjnym ukazują się dziwne komentarze na jej temat.
Co łączy obie sprawy? Czy i tym razem rodzeństwu uda się wyjść cało z kłopotów?
[buzz] to trzymający w napięciu i zaskakujący thriller. Powieść czyta się chwilami z otwartą ze zdumienia buzią i wypiekami na twarzy. Po takiej lekturze, internet bardziej przeraża niż sprzyja kontaktom. Kto w tej chwili obserwuje moje ślady w necie i jak je wykorzysta? Oto jest pytanie....
Gra się nie skończyła ani dla Henrika, ani dla nas - czeka nas jeszcze [bubble] - jestem straszliwie ciekawa, czym zaskoczy nas Anders de la Motte w trzecim tomie swojej trylogii.
Uwielbiam te serię, jest doskonale napisana, niesamowicie wiarygodna, a tym samym przerażająca. Autor intryguje, zwodzi nas, aby na finale zaskoczyć. Z każdą przewracaną kartką zastanawiamy się - co dalej, co dalej?!
Trudno ją odłożyć, przyciąga czytelnika jak telefon w Grze - jak magnes!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2013/05/buzz-and...